19.03.2012
Milion za adwokacki błąd
Rekordową sumę musi zapłacić z własnej kieszeni adwokat za błąd. Jeżeli sprawa przerasta prawnika, nie musi jej przyjmować – uznał sąd. To niepokojący wyrok – uważają przedstawiciele palestry.
Choć adwokatka miała wykupioną polisę OC do miliona zł, nie wystarczyło to na naprawienie jej błędu.– Jeśli sprawa przekraczała kompetencje prawniczki, to nie powinna jej przyjmować – stwierdził Sąd Najwyższy w wyroku.Nie ma wątpliwości, że sprawa, której prowadzenia podjęła się Alicja L., nie była prosta. Zaangażowała ją spółka z o.o. Domstal, która w 2003 r. nabyła od banku wierzytelność wobec jednej z hut za niespłacony kredyt, wraz z wekslem zabezpieczającym jego spłatę opiewającym na 2 mln zł. Alicja L. najpierw sporządziła opinię prawną (jak się okazało, wadliwą) o ścieżce procesowej, która ma doprowadzić do uzyskania przed sądem tej kwoty, a następnie złożyła pozew. Choć w I instancji uzyskała korzystny dla spółki wyrok, II instancja pozew oddaliła. Okazało się, że prawniczka źle wypełniła weksel (jako odbiorcę należności wskazała nie spółkę, ale bank, nie mając do tego upoważnienia), złą też przyjęła argumentację prawną. W tej sytuacji spółka cofnęła jej pełnomocnictwo i pozwała ją (oraz towarzystwo ubezpieczeniowe, w którym miała kupione OC adwokatów), żądając wyrównania szkody, a więc całej dochodzonej z weksla kwoty.Ubezpieczyciel wypłacił od razu milion zł, bo na tyle opiewała polisa, reszty – 1,2 mln zł – spółka domagała się od adwokatki.
Sądy niższych instancji różnie oceniały tę kwestię, sprawa wreszcie po raz drugi trafiła przed Sąd Najwyższy po skardze kasacyjnej Alicji L. Pełnomocnik pozwanej, przekonywał SN, że według niejednolitego, zwłaszcza wtedy, orzecznictwa, wypełnienie weksla, jakiego dokonała jej klientka, nie pozbawiło spółki roszczeń z weksla, nigdy zresztą nie wiadomo z całą pewnością, jaki będzie wynik procesu. Dlatego adwokat nie jest odpowiedzialny za wynik sprawy, ale dochowanie staranności w świadczeniu usługi.Z tym ostatnim argumentem akurat wszyscy się zgadzali, ale tylko z tym.– Pełnomocnik ma prawo do ryzykownych posunięć, ale jego klient musi znać ryzyko i się na nie godzić – replikował Michał Kopiczyński, pełnomocnik spółki.Sąd Najwyższy podzielił to stanowisko, wskazując, jak rozumie dochowanie staranności zawodowej, za którą odpowiada adwokat.– To nie jest jakaś szczególna, podwyższona staranność, ale przeciętna dla danego zawodu – powiedział sędzia Wojciech Katner. – Od adwokata można więc wymagać pełnej wiedzy tylko w dziedzinach, którymi się zajmuje. Tak jak lekarz nie leczy w każdej dziedzinie, tak adwokat nie powinien podejmować się każdej sprawy. W tym wypadku nieprofesjonalizm pozwanej polegał na zajęciu się sprawą, która przekraczała jej kompetencje.
Prawnicy nie są zachwyceni orzeczeniem SN. Zdaniem mec. Juliusza Janasa pełnomocnika można obciążyć tylko za ewidentne, rażące błędy, gdy stan prawny i orzecznictwo są jednoznaczne.